
Tu nie chodzi o jedzenie- o zaburzeniach odżywiania
Karina Hanowska
Bulimia, anoreksja, napadowe objadanie się – na pierwszy rzut oka terminy te kojarzymy z jedzeniem. Jedzenie (lub niejedzenie) jest tylko objawem tego, co dzieje się w psychice, w emocjach osoby cierpiącej na zaburzenia odżywiania. Co zatem kryje się pod przykrywką jedzenia?
Osoby cierpiące na zaburzenia odżywiania to w większości kobiety (młode, dorastające, w średnim wieku). Bulimia dotyka ok. 4 procent osób w wieku między 18. a 30. rokiem życia. Zaczyna się dość prozaicznie – od odchudzania. Pojawia się myślenie warunkowe: „Kiedy schudnę, to… znajdę miłość, zacznę randkować, będę ładniejsza, zacznę podróżować, poszukam nowej pracy, przestanę siebie krytykować”. Zadowolenie z nowego wyglądu jest na tyle ważne, że kobiety te chcą utrzymać smukłą sylwetkę często kosztem zdrowia. Aby móc jeść, ile się chce i nie tyć, dziewczyny znajdują sobie „cudowny sposób”. ,,Najpierw zjem tyle ile chcę, wszystko czego sobie odmawiałam, potem zwymiotuję”. Chcą w ten sposób zachować sylwetkę, nie przytyć. Bardzo boją się, że gdy będą jeść ich figura zmieni się na niekorzyść. Niektóre wymiotują raz, inne kilka razy w tygodniu. Są pacjentki korzystające z „cudownego sposobu” po każdym posiłku. Osoby chorujące na zaburzenia odżywiania nie myślą o konsekwencjach zdrowotnych, mimo że zdają sobie sprawę ze szkodliwości stosowanych metod. Poza wymiotami niektóre z nich stosują: środki przeczyszczające, moczopędne, głodówki, mordercze ćwiczenia. Z ich perspektywy dużo ważniejsze od zdrowia, a wręcz najważniejsze, jest utrzymanie sylwetki. Z czasem wszystko zaczyna wymykać się im spod kontroli. Wpadają w pętlę zaburzenia, z której trudno wyjść samemu. Żyją w ciągłym poczuciu winy i wstydzie. Chorują w samotności. Nie chcą, aby bliscy wiedzieli o ich „cudownym sposobie” na utrzymanie wagi. Boją się, że ktoś się dowie.
Wymiotowanie jest wstydliwym tematem. Chore robią wszystko, aby zatrzeć po sobie ślady. Często powtarzają sobie: „to już ostatni raz”. Czują do siebie niechęć i odrazę. Wymiotują, bo muszą…być idealne, lepsze niż są. Nie mogą sobie pozwolić na bycie „nieidealną”. Wymiotując nadużywają siebie, własnego ciała, wręcz obdzierają się z godności, jednak nie potrafią przestać, bo obawa przed przytyciem jest silniejsza. Ciało staje się dla nich narzędziem do kontrolowania, jest ich własnością, więc mogą z nim robić wszystko. W życiu prawdopodobnie nie mogły lub nie potrafiły wybierać po swojemu. Kiedy brak im poczucia bezpieczeństwa, które daje rodzina, albo czują, że nie mają wpływu na swoje życie, kontrola staje się tego substytutem. Zaczynają szukać obszarów, w których ten wpływ mogą mieć.
Chorują dziewczyny, kobiety, którym w dzieciństwie zabrakło w najbliższym otoczeniu poczucia bezpieczeństwa, akceptacji tego, jakimi są. W ich rodzinach było dużo krytyki i konfliktów. Nauczyły się myśleć, że na miłość, akceptację bliskich muszą zasłużyć, zapracować, że takie jakie są, nie są do końca dobre. Czują się inne, niezrozumiałe, niegodne miłości, niedopasowane, gorsze, brzydsze, głupsze, niekochane, wyśmiewane, więc muszą się starać nadrabiać „braki”. Dążą do perfekcji we wszystkich obszarach: w nauce, osiągnięciach, relacjach, pracy i… wyglądzie. Kiedy zaczynają zdrowieć? Jak pozwolą sobie na bycie idealnie „nieidealną”.
Related Posts
Wywiad z Kariną Hanowską: Projekt Akceptuj Siebie
Projekt Akceptuj Siebie: Zacznijmy od takich podstaw- jak psychologia tłumaczy...
Depresja nastolatków – porady dla rodziców
Karina Hanowska W życiu każdego nastolatka zdarzają się sytuacje trudne....
Możesz mieć dość – o przedłużającej się pandemii
Możesz mieć dość. Możesz się złościć. Możesz się bać. Może cię boleć ciało....
Jak wspomóc leczenie depresji dietą? Wyjaśnia Monika Szostek- dietetyczka
Dieta powinna być urozmaicona i różnorodna, pozbawiona produktów wysoko...